Podczas niedawnego szczytu UE-27 przyjęto jednomyślnie wytyczne dotyczące warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W związku z tym wkrótce można się spodziewać poważniejszych i bardziej zdecydowanych działań przy odłączaniu Wielkiej Brytanii od UE. Kolejny szczyt odbędzie się w czerwcu i wtedy też planowane jest podjęcie decyzji co do tego, gdzie przeniesione zostaną dwie agencje unijne, które na razie znajdują się w Londynie. Jest to agencja do spraw nadzoru bankowego oraz agencja ds. leków.
David Davis, Sekretarz Brexit, oświadczył niedawno, że Wielka Brytania nie zapłaci 100 miliardów euro, których Unia Europejska domaga się w ramach spłaty wszelkich zobowiązań. Michel Barnier, który pełni rolę europejskiego negocjatora Brexitu zaznaczył, że zasugerowana przez nich kwota nie ma być karą za odejście z UE, a jedynie sprawiedliwym uregulowaniem należności. Davis uważa jednak, że jest to zdecydowanie zbyt wysoka cena. Wielka Brytania ma zamiar dokonać spłaty, ale uważa, że 100 miliardów euro przewyższa rzeczywiste koszty. Przewiduje się, że właśnie pieniądze będą największą kwestią sporną, która prawdopodobnie opóźni Brexit. Barnier zaznacza wprawdzie, że podana kwota podlega negocjacji, ale mimo wszystko Unia Europejska rozważa należność od 50 do 100 miliardów, co wciąż stanowi niezwykle wysoką sumę. Oprócz pieniędzy UE domaga się również zapewnienia, iż prawa osób pochodzących z krajów europejskich, a które przebywają na Wyspach, nie zostaną wycofane. Tymczasem Zjednoczone Królestwo bardziej zainteresowane jest ustaleniem warunków wolnego handlu z Unią, a dopiero potem kwestią emigrantów.
Oprócz zmagań finansowych Wielka Brytania może stanąć teraz przed innym problemem. Niedawne wybory we Francji, w których na prezydenta wybrano Emmanuela Macron, mogą utrudnić Brytyjczykom bezbolesne wydostanie się z UE. Prezydent Macron jest wielkim zwolennikiem Unii i już jakiś czas temu, jeszcze przed wygraniem wyborów, powiedział prasie, że postara się o to, by Wielka Brytania nie odniosła nadmiernych, i jego zdaniem nieuzasadnionych, korzyści związanych z Brexitem. Ponadto nie ukrywa, że ma nadzieję, iż Brytyjczycy będą musieli uiścić najwyższą możliwą zapłatę za rozstanie się z Unią. Macron wspomniał również o reformie porozumienia Le Touquet. Dzięki temu porozumieniu brytyjscy strażnicy mają prawo do kontroli samochodów oraz pociągów w Calais, czyli po francuskiej stronie.
Podczas międzynarodowej debaty we Florencji Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, określił Brexit mianem ‘prawdziwej tragedii’. Co ciekawe, swoje przemówienie wygłosił po francusku stwierdzając, iż język angielski traci na znaczeniu w Europie. Zaznaczył również, iż negocjacje przebiegną pokojowo, jednak mając w pamięci fakt, iż to Wielka Brytania porzuciła Unię, a nie na odwrót. W czasie tej samej debaty wystąpił również Antonio Tajani, który podkreślił, że UE będzie przede wszystkim myśleć o Europejczykach oraz o tym, co jest dla nich korzystne. Przedstawiciele UE kładą nacisk na to, jak ważne jest dojście do porozumienia, jednocześnie nie zgadzając się z tym, że zacieśnienie granic zwiększy bezpieczeństwo Europy przed atakami terrorystycznymi, ponieważ terroryści nie respektują prawa i granic.
Theresa May, premier Zjednoczonego Królestwa, próbuje przekonać Brytyjczyków, że na pewno dojdzie do porozumienia, jednak na wszelki wypadek przygotowuje już plan zapasowy. Ogłosiła, że jeśli z jakichś przyczyn nie uda się dogadać z UE, Wielka Brytania zostanie rajem podatkowym. Wtórował jej w tym Philip Hammond, który pełni rolę kanclerza skarbu. W ten sposób zwiększą konkurencyjność swojego kraju na rynku międzynarodowym. Europejscy politycy wyrazili swoje niezadowolenie w kwestii tak drastycznego obniżenia podatków, można więc zakładać, że będzie to karta przetargowa May podczas przyszłych negocjacji. Mimo to eksperci nie mają żadnych wątpliwości co do tego, że to Wielka Brytania, a nie Unia, najwięcej straci na Brexicie. Można się bowiem spodziewać, że już niedługo wiele firm zdecyduje się na wycofanie z tamtejszego rynku. Dotyczy to jednak nie tylko firm, ale też banków. Jedne z największych banków świata ogłosiły już bowiem, że w ciągu najbliższych dwóch lat planują przenieść na kontynent około 9000 miejsc pracy. Swoje wycofanie z Londynu potwierdziło już trzynaście banków, z czego trzy planują przenieść się do Dublinu, a sześć – do Frankfurtu. Nie trzeba być ekonomistą, aby zrozumieć, że przenosiny te wiążą dla Wielkiej Brytanii się ze sporymi stratami finansowymi.
Interesującym aspektem Brexitu jest fakt, iż może on zwiększyć atrakcyjność Polski dla zagranicznych inwestorów. Wydarzenia polityczne na całym świecie doprowadziły do tego, iż inwestorzy coraz częściej rozważają pozostanie we własnym kraju, jednak firmy mające siedziby w Zjednoczonym Królestwie, a zwłaszcza w Londynie, zaczynają rozglądać się za innymi miejscami. Eksperci z firmy doradczej Deloitte nie mają wątpliwości co do tego, że atrakcyjność Polski cały czas rośnie. Wpływa na to nie tylko względna stabilność ekonomiczna naszego kraju, ale też duża dostępność pracowników, którzy władają przynajmniej jednym językiem obcym oraz są w pełni wykwalifikowani. Może się więc okazać, że choć Brexit podważy stabilność UE, to wpłynie on korzystnie na sytuację ekonomiczną w Polsce.
TransferGo
TransferGo is here to make your life easier. Whether you’re paying bills, supporting family, helping businesses or dealing with emergencies—we want you to be able to make fast, low-cost money transfers safely and securely. We want to make a tangible difference to your lives, reward your hard work, and help every one of you become more prosperous. How? By making global money transfers as simple as sending a text.