TransferGo
12.06.2017 | 5min
Świat, ale przede wszystkim Unia Europejska wstrzymywała oddech w oczekiwaniu na wyniki wyborów, które niedawno odbyły się w Wielkiej Brytanii. Okazało się, że Partia Konserwatywna, która liczyła na zwycięstwo ze znaczącą przewagą, która dałaby im możliwość samodzielnego rządzenia, musiała obejść się smakiem. Ostatecznie partia ta zdobyła 318 miejsc, a 262 miejsca przypadły Partii Pracy. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że jest to ogromna przegrana Theresy May i pojawiły się głosy, że powinna zrezygnować ze stanowiska. Sama May koncentruje się na razie na rozmowach w sprawie Brexitu, które zaczną się już 20 czerwca. Podkreśla, iż najważniejsze jest, aby rząd Wielkiej Brytanii był w stanie unieść ich ciężar i potrafił wynegocjować jak najlepsze warunki. Zdaje się więc, że May po cichu wycofuje się z tego, co powiedziała jakiś czas temu, gdy stwierdziła, że dla Wielkiej Brytanii lepszy będzie brak porozumienia, niż niekorzystne porozumienie.
Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, podkreślił niedawno, że Unia Europejska i Wielka Brytania muszą współpracować w zakresie bezpieczeństwa nawet, po wyjściu Zjednoczonego Królestwa z UE, aby wspólnie opierać się terroryzmowi. Gdy natomiast zapytano go o potencjalny „Breturn”, czyli powrót Królestwa do Unii, Juncker stwierdził, że on nie byłby mu przeciwny.
Chociaż rząd Theresy May podpisał już list uruchamiający wyjście Wielkiej Brytanii z Unii (na podstawie art. 50 traktatu lizbońskiego), przez co można się go spodziewać 30 marca 2019 roku, pojawia się coraz więcej głosów negujących prawdopodobieństwo osiągnięcia do tego czasu porozumienia. Zwłaszcza w świetle ostatnich wyborów i jeśli May będzie upierać się przy „twardym” wyjściu. Ekonomiści sugerują, że „miękkie” wyjście byłoby lepszym rozwiązaniem dla wszystkich stron, a sądząc po wynikach wyborów, Brytyjczycy również się do tego przychylają, powoli odsuwając konserwatystów od władzy. Wiceszef MSZ, Konrad Szymański, uważa, zauważa, że wynik wyborów może mieć negatywny wpływ na Brexit, ponieważ zmniejsza przewidywalność, co do oczekiwań Brytyjczyków.
Caroline Lucas z Partii Zielonych, która zajęła jedno z miejsc w parlamencie i która przeciwna była prowadzonej przez May kampanii – nazwała ją arogancką i obraźliwą, ucieszyła się z przegranej May. Nawołuje również do tego, aby osoby reprezentujące bardziej progresywną postawę w rządzie współpracowały, przeciwstawiając się „brutalnemu, niszczącemu i złemu” twardemu Brexitowi.
Poważne rozmowy w sprawie wyjścia Królestwa z UE mają rozpocząć się jeszcze w czerwcu, jednak europejscy politycy mają wątpliwości co do tego, czy Wielka Brytania będzie do tego czasu gotowa. Na razie UE przygotowuje się na to, iż niedawne wybory wpłyną negatywnie na negocjacje. Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, napisał niedawno na Tweeterze, że nie wiadomo na razie, kiedy zaczną się rozmowy o Brexicie, jednak wiadomo, kiedy muszą się skończyć – przed 20 marca 2019. Unia czeka więc, aż Wielka Brytania będzie gotowa do pertraktacji. May twierdzi oczywiście, że nie będzie żadnych opóźnień, lecz redaktor naczelna niemieckiej gazety Bild, Tanit Koch, podważa jej słowa. Podkreśla, że Bruksela jest całkowicie przygotowana do negocjacji, ale na razie nie ma do nich partnera. Redaktorka twierdzi, iż Zjednoczone Królestwo musi być stabilne politycznie, zanim w ogóle podejmie się rozmów, co na razie wydaje się być nieosiągalne. Sytuację skomentował również były premier Szwecji, Carl Bildt, stwierdzając, iż obecna sytuacja to cena, którą Brytyjczycy płacą za brak prawdziwego przywództwa. Z kolei negocjator Brexit, Guy Verhofstadt, dosadnie napisał, że May zainteresowana jest głównie swoimi własnymi celami i tak jak Cameron, jeszcze bardziej komplikuje już i tak wystarczająco trudną sytuację. Federica Mogherini, wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, również wypomniała Wielkiej Brytanii, iż rok po referendum wciąż nie określiła, jakie dokładnie jest jej stanowisko i czego oczekuje. Co ciekawe Angela Merkel, kanclerz Niemiec, powstrzymała się od komentarza w sprawie brytyjskich wyborów.
Chociaż europejski rynek boi się zakłóceń wynikających z Brexitu – zwłaszcza, że Wielka Brytania jest głównym odbiorcą m.in. warzyw, owoców i wołowiny, to niemiecka minister gospodarki Brigitte Zypries uważa, że skutki wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE będą do zniesienia. Chociaż niektóre sektory bardziej je odczują, to według opracowanego przez Instytut Badań Gospodarczych w Monachium studium, Niemcy oraz Unia Europejska poradzą sobie z sytuacją dzięki dobrym warunkom gospodarczo-politycznym oraz perspektywom koniunkturalnym. Studium rozpatrzyło kilka możliwości i w przypadku niekorzystnego układu o wolnym handlu, można się spodziewać spadku PKB w UE oraz Niemczech o 0,1%, a w Wielkiej Brytanii o 0,6%. Liczby te zwiększają się w przypadku, gdy nie dojdzie do porozumienia i regulacją wymiany zajmie się Światowa Organizacja Handlu. PKB w Unii spadnie wtedy o 0,3% a w Zjednoczonym Królestwie o 1,7%.
TransferGo
TransferGo is here to make your life easier. Whether you’re paying bills, supporting family, helping businesses or dealing with emergencies—we want you to be able to make fast, low-cost money transfers safely and securely. We want to make a tangible difference to your lives, reward your hard work, and help every one of you become more prosperous. How? By making global money transfers as simple as sending a text.