W Polsce święta Bożego Narodzenia pachną piernikiem i mandarynkami, pod obrusem znajduje się sianko, a pod choinką – mniejsze i większe upominki. Tradycja kupowania prezentów i zdobienia drzewka wydaje się być elementem, który łączy większość kultur, jednak nawet kraje europejskie potrafią zaskoczyć swoim podejściem do świąt.
Niemcy dużą uwagę przykładają do samych przygotowań do świąt, jednak nie chodzi tu o przedświąteczną krzątaninę, a o adwent, czyli cztery tygodnie, które poprzedzają Boże Narodzenie. Niemcy kupują kalendarze adwentowe, powoli odliczając czas do tego święta, zaopatrują się w wieńce, które w Polsce zazwyczaj można znaleźć jedynie w kościołach i pieką kruche ciasteczka adwentowe, którymi dzielą się z rodziną i znajomymi. Pierniki pojawiają się później, ponieważ wielu Niemców nie wyobraża sobie, że można je jeść w jakimkolwiek innym czasie. I chociaż adwent jest okresem oczekiwania i kojarzy się z ciemnością (którą rozjaśni Boże Narodzenie), to jego nieodłącznym elementem są jarmarki – Weihnachtsmärkte. Powoli zaczynają się pojawiać również w Polsce, jednak to Niemcy zapoczątkowali tę przyjemną tradycję. Podczas jarmarku można napić się grzanego wina, zjeść tradycyjne, niemieckie potrawy, a do domu wrócić ze słodyczami oraz różnego rodzaju akcesoriami świątecznymi. Wizyta na głośnym, kolorowym jarmarku jest idealnym sposobem, aby poczuć magię świąt.
Przyozdabianie drzewka, choć wydawałoby się, że jest nieodłączną częścią polskich świąt, zapoczątkowane zostało w Niemczech, więc żaden niemiecki dom nie może obyć się bez pachnącej choinki, albo jej plastikowego odpowiednika. Jednak w wielu częściach Niemiec nie układa się pod nią prezentów, ich miejsce jest na… stole. Dodatkowo zaskakuje fakt, iż podczas Wigilii w niemieckich domach można zajadać się kaczką i kiełbasami, podczas gdy według polskich tradycji na wigilijnym stole nie ma raczej miejsca dla czerwonego mięsa.
Niemcy nie dzielą się opłatkiem podczas składania życzeń, a zamiast sianka, pod talerzami znajdują monety, które mają zapewnić im dobrobyt w nadchodzącym roku. Ale tak naprawdę święta zaczynają się dopiero 25 grudnia, ponieważ 24 to wciąż dzień, w który trzeba pracować i dopinać wszystko na ostatni guzik, zanim wreszcie będzie można odpocząć.
Chociaż Norwegia nie jest szczególnie religijnym krajem, to tradycja adwentowa również kwitnie wśród norweskich chrześcijan. Zamiast kupować kalendarz z czekoladkami jak Niemcy, Norwegowie wybierają się co niedzielę do kościoła, aby zapalić świecę. Przygotowania do Bożego Narodzenia zaczynają się już na początku grudnia, Norwegowie zaczynają piec ciasteczka, kupować prezenty, przygotowywać ozdoby choinkowe i sprzątać domy. Interesujące jest to, że chociaż Wigilia odbywa się 24 grudnia, to już 13 grudnia panuje naprawdę świąteczny nastrój, a to przez Dzień Świętej Łucji (obchodzony jest również w Szwecji i Danii). Jest to najkrótszy dzień w roku, w którym ubrane na biało dzieci biorą udział w pochodach, a na ich czele zawsze stoi dziewczynka z wiankiem, na którym płoną świece.
Dla Norwegów święta te oznaczają czas poświęcony rodzinie. 24 grudnia gromadzą się przy bogato zastawionym stole, aby spokojnie porozmawiać przy pysznym posiłku. Również tutaj pojawia się mięso, jedną z głównych potraw stanowią solone żeberka jagnięce albo wieprzowe. Dorośli raczą się piwem i norweską wódką akvavit, a dzieci piją świąteczny, czerwony napój – julebrus. Prezenty przynoszone są przez norweskiego Świętego Mikołaja, który jednak różni się nieco od tego polskiego. Przypomina on psotnego elfa i lubi płatać ludziom figle. 25 grudnia odbywa się specjalna msza, a dzieci przebierają się za gnomy i chodzą od domu do domu śpiewając kolędy, za co nagradzane są różnymi przysmakami.
W Boże Narodzenie z Norwegii jest blisko do Wielkiej Brytanii, a to ze względu na… choinkę. Co roku Norwegia wysyła Wielkiej Brytanii ogromną choinkę, która stawiana jest na Trafalgar Square. W ten sposób Norwegowie dziękują za pomoc, którą otrzymali podczas II Wojny Światowej. Tradycja narodziła się w 1947 roku i trwa aż do dziś, oficjalne zapalenie lampek na drzewku odbywa się w pierwszy czwartek grudnia.
Brytyjczycy nie przykładają wielkiej wagi do adwentu, ale niektórzy wciąż kupują wieniec z ostrokrzewu, który ozdobiony jest czterema świeczkami symbolizującymi cztery tygodnie oczekiwania. Trzy z nich są różowe, a ostatnia – purpurowa. Sklepy zapełniają się ozdobami świątecznymi, jednak wiele osób woli samodzielnie przygotować dekoracje choinkowe uważając, iż jest to idealny moment, aby zbliżyć się z rodziną oraz znajomymi.
W przeciwieństwie do większości narodów, Brytyjczycy nie uznają 24 grudnia za szczególnie ważny dzień. Dzieci wieszają specjalne skarpety na prezenty i zostawiają poczęstunek dla Świętego Mikołaja, który składa się z babeczek lub ciastek oraz z… alkoholu. Renifery za to dostają swoją porcję marchewki. Dorośli w tym czasie często wybierają się do pubu, ponieważ, jak wiadomo, Brytyjczycy kochają swoje puby. Dopiero następny dzień poświęcony jest rodzinie oraz świętowaniu. Głównym daniem podczas uroczystego obiadu nie jest dobrze znany Polakom karp, a pieczony, faszerowany indyk z ziemniakami, warzywami i sosem żurawinowym. Na deser Brytyjczycy zajadają się słodkim puddingiem z dodatkiem brandy (Christmas pudding).
Tutaj również nie ma tradycji dzielenia się opłatkiem, zamiast tego Brytyjczycy rozrywają małą, indyczą kość w kształcie litery Y. Osoba, które oderwie większą część, może pomyśleć życzenie, które na pewno się spełni. Są też papierowe rolki, które wyglądają, jak duże cukierki, tak zwane Christmas crackers. Dwie osoby pociągają za końcówki, opakowanie rozrywa się dosyć głośno, a ze środka wypada mały upominek. Inną znaną w Polsce, lecz niepraktykowaną, tradycją jest wieszanie jemioły. Należy się pod nią pocałować, co ma przynieść szczęście na cały rok. O godzinie piętnastej Królowa wygłasza świąteczne przemówienie, które nadawane jest przez radio oraz telewizję.
26 grudnia również jest dla wielu dniem wolnym od pracy, choć jednocześnie rozpoczynają się wielkie, poświąteczne wyprzedaże. Jest to również dzień przeznaczony na wizyty u dalszej rodziny i znajomych. Boxing Day, bo taką nosi nazwę, ma ciekawą historię. W dawnych czasach wiązał się on z przekazywaniem przez bogatych darowizn dla biednych osób, mogły to być pieniądze, ale też jedzenie i słodycze. Obecnie zwyczaj ten ma nieco inną formę. Listonosze, śmieciarze, dostawcy i inne osoby, które są obecne w życiu przeciętnego Brytyjczyka praktycznie codziennie, otrzymują świąteczne upominki w formie napiwków. Ma to na celu pokazanie im, że ich całoroczna praca jest doceniana.
Jak widać każdy kraj, nawet w Europie, ma swoje własne tradycje świąteczne, które warto poznać, nim wybierzemy się za granicę, aby nie urazić naszych gospodarzy, a może nawet zachwycić ich swoim obeznaniem.

TransferGo
TransferGo is here to make your life easier. Whether you’re paying bills, supporting family, helping businesses or dealing with emergencies—we want you to be able to make fast, low-cost money transfers safely and securely. We want to make a tangible difference to your lives, reward your hard work, and help every one of you become more prosperous. How? By making global money transfers as simple as sending a text.